Blog

Model mistrzowski w triathlonie na dystansie olimpijskim

by Aleksy Otłowski on 5 sierpnia 2021 No comments

    Wyścig triathlonu w formule Olimpijskiej odbył się już drugiego dnia Igrzysk Olimpijskich w Tokio i dostarczył nam wiele emocji! Już sam początek był skandalem – łódka z kamerą zablokowała część zawodników w czasie startu. Połowa zawodników znalazła się wodzie, podczas gdy druga połowa została na starcie. Czy była to rozgrzewka do właściwego startu? Jednominutowy wysiłek przy 1h45 to zdecydowanie tylko rozgrzewka! Ale uczestnicy Igrzysk nie uskarżają się raczej na takie drobne szczegóły.

Kristian Blummenfelt

zdjęcie pochodzące z serwisu: https://www.triathlon.org/athletes/profile/41322/kristian_blummenfelt

    Model mistrza w sporcie oraz w naukach odnoszących się do sportu to powszechny sposób na określenie ludzkiego przykładu doskonałości i sukcesu.

    Występ złotego medalisty olimpijskiego, Kristiana Blummenfelta to majstersztyk, który warto rozłożyć na części pierwsze żeby ostatecznie uzyskać obraz całego startu i przygotowania sportowego tegorocznego mistrza.

    Wyścig zaczął się od skoku i tu na pewno lepiej poradzili sobie ci zawodnicy, którzy dobrze wykonują ten element – jest to ważne w walce o pozycję w wyścigu pływackim. Dużo ważniejsza jest umiejętność pływania w grupie. Pierwszą różnicą między zawodnikiem na początku stawki, a tymi ze środka grupy jest długość cyklu. Lider płynął wyraźnie dłuższym krokiem i niższą kadencją niż pozostali. Pływanie z szybszą kadencją (frekwencją) w momencie kiedy nie wkłada się dużo siły w przeciągnięcie ręki ma sens – wtedy nie zużywa się dużo energii, prędkość pływania jest wyższa, a tempo wystarczające żeby utrzymać pozycję. Natomiast zawodnicy lepiej pływający potrafią skuteczniej odepchnąć się od oporu wody – w takim przypadku zwiększenie frekwencji na całym dystansie byłoby samobójstwem. Zawodnicy płynący w środku grupy po prostu nie mają miejsca żeby się wyciągać w wodzie i wykonywać długie ruchy. Wyścig pływacki przez dłuższy czas prowadził Chilijczyk Moya, jednakże ustąpił na prowadzeniu Francuzowi. Ten płynął pierwszy trzymając całą resztę stawki za sobą. Wszyscy ustawili się za nim płynąc w wachlarzu. Jest to sprawdzona technika, dzięki której zawodnicy z dalszych miejsc unikają czołowego oporu wody. Bohater wyścigu Norweg Blummenfelt umiejętnie trzymał się w środku grupy, nie musiał specjalnie walczyć i atakować, a piana którą tworzyli zawodnicy sprawiała, że płynęło mu się łatwiej.

    Drugą różnicą wynikającą z miejsca w grupie, a raczej pozycji w wachlarzu jest nawigacja. Zawodnik z czoła wyścigu nawiguje się mniej niż ci z grupy. Owszem musi kontrolować linie pływania, natomiast widzi wszystko zupełnie inaczej niż zawodnicy znajdujący się w środku grupy, którzy widzą o wiele mniej. Oni nawigują się niemal w każdym cyklu. Zwycięzcą odcinka pływackiego został Vincent Luis, który długim krokiem dopłynął na pierwszym miejscu w czasie 17:39, natomiast złoty medalista Igrzysk miał stratę 25 sekund i dopłynął na 27 pozycji.

   Strefy zmian nie trzeba objaśniać – na tym poziomie naturalne jest błyskawiczne zakończenie etapu pływackiego i jak najszybsze rozpoczęcie jazdy na rowerze. W tej formule zawodnicy muszą zrobić to niezwykle szybko żeby zabrać się w odpowiedniej grupie na rowerze. Oznacza to, że ten element wyścigu muszą mieć wytrenowany do perfekcji.

   Trasa rowerowa była trudna technicznie, z wieloma zakrętami, zwężeniami i zmianami nawierzchni. Zawodnicy podzielili się wyraźnie na dwie podgrupy – pierwsza na czele wyścigu składała się z pięciu zawodników. Druga grupa, liczniejsza składająca się z dziesięciu osób, zgodnie wymieniała się na pozycji lidera, dając sobie zmiany i wspólnie pracując na dobre tempo.

   Dystans rowerowy to 40 km, które zostało podzielone na osiem pięcio-kilometrowych pętli. Po pierwszej pętli Blummenfelt był już na szesnastym miejscu ze stratą szesnastu sekund (od etapu pływackiego odrobił 9 sekund). Strategia wyścigu olimpijskiego ma swój szczególny charakter. Trafnie ujął to na początku przed startem, w swoich mediach społecznościowych, Luis zachęcając kolegów do utrzymania wysokiego tempa i wspólnej pracy. Z kolei Blummenfelt mógł liczyć na swoich dwóch pozostałych kolegów z reprezentacji. Podczas tego elementu wyścigu wyraźnie było widać zespołową pracę zawodników. Ci na czele pracowali bardzo mocno jednak ci na dalszych pozycjach mogli kręcić trochę swobodniej. Jednym problemem były zakręty, podczas których należało specjalnie zwalniać, żeby uniknąć kraksy. Konsekwencją takiego manewru było mocne wyjście z zakrętu. Triathloniści biorący udział w takim wyścigu na trudnej technicznie trasie muszą popisywać się sporą siłą, tym samym dobrze panować nad rowerem i płynnie pokonywać zakręty, żeby bez zmiany tempa płynąć w ruchu, a następnie wychodząc z zakrętu znowu kręcić bardzo mocno.

   Nasz bohater jechał w drugiej grupie ze stratą około 100-200 metrów. Po drugim kółku miał dwadzieścia sekund starty do lidera. Taka jazda była bardzo trafnym posunięciem gdyż trzymał się na wysokich pozycjach w drugiej grupie, ale zachowywał energię ponieważ nie musiał przewodzić i pracować. Podczas trzeciego kółka grupa pościgowa zrobiła bardzo mocną pętle. Na koniec czwartego Blummenfelt był na czele grupki tracąc jedynie 3 sekundy do lidera. Na następnym, piątym okrążeniu cała, bardzo liczna grupa zjechała się razem. To właśnie kółko okazało się najwolniejsze – tym samym pościg się zakończył i triathloniści mogli “odpocząć” i naładować baterie. Niektórzy jechali wysoką kadencją, utrzymując mały opór. Natomiast inni kręcili wolniej. Zbyt wysoka kadencja generuje wiele bodźców dla układu nerwowego, który w następstwie szaleje, natomiast zbyt niska stawia zbyt duży opór. Zawodnik pracujący bardziej siłowo zużywa mnóstwo energii. Trzeba zatem wyznaczyć złoty środek – niektóre źródła mówią o optymalnej kadencji 85 obrotów. Ale z pewnością jest to indywidualna sprawa każdego zawodnika i w pełni zależna od jego przygotowania.

   Szóste kółko było przełomowe, ponieważ zwycięzca po raz pierwszy pojawił się w checkpoincie jako lider. Cały czas trzymał się na czele grupy lecz nie odpierał ataków, pozwalał innym prowadzić. W tej grupie jechało trzech norwegów, którzy pracowali zespołowo. Szóste kółko to prowadzenie Szwajcarskiego zawodnika, który zaatakował i sam walczył z oporem, mocno wciskając pedały. Norweg jednak trzymał się w swojej grupie na czele i wspólnie pracował na dobre tempo. Podczas siódmego kółka wszyscy norwegowie próbowali przesunąć się na czoło grupy. W strefie zmian T2 trzech norwegów stawiło się niemal równo mając jedynie szesnaście sekund starty do lidera. Trzeba wspomnieć o tempie wyścigu: średnia prędkość Blummenfelta to 43 km/h. Prędkość zawrotna, ale takie tempo jest prostsze do osiągnięcia w peletonie, niż samotnie.

   Bieg to dystans dziesięciu kilometrów, które zostało podzielone na cztery pętle. Już na pierwszym kółku nasz norweski bohater biegł na piątym miejscu i miał tylko sześć sekund starty do lidera. W tym momencie nadal trzymał się grupy,  ponieważ miał świadomość, że lepiej biega się z kimś trzymając jego tempo niż nadaje tempo grupie. Tu można przytoczyć przykład pacemakerów na dłuższych biegach. W tym wyścigu Blummenfelt miał swoich “zajączków”. Na drugim kółku nasz mistrz zaczął wyprzedzać i znalazł się na czwartym miejscu. W tym momencie wyraźnie oddzieliła się grupka czterech zawodników Anglik Yee, Nowozelandczyk Wild oraz Norweg Blummenfelt i lekko za nimi kolejny anglik Brownlee. Razem nadawali bardzo mocne tempo niczym Etiopczycy na stadionie. Na trzecim kółku Norweg przejął prowadzenie i znacznie podkręcił tempo, jednak pozostali zawodnicy trzymali się go. Jedynie Brownlee został z tyłu nie wytrzymując tempa, natomiast drugi z anglików Yee nawet dał kolejną zmianę. Na finiszowej pętli wszyscy biegli wybitnie mocno, a nasz norweg dodatkowo podkręcił tempo, zaczął przy tym pracować bardzo mocno rękami, w żargonie lekkoatletycznym można by powiedzieć, że zawodnik “finiszował na rękach”. Wilde jednak również wtedy przejął prowadzenie, ale tylko na chwilę, bo w ostatecznym ataku w połowie kółka nasz bohater przyspieszył i bezlitośnie zostawił innych zawodników z tyłu. Doskonale wiedział, że wygrywa, a na szali był złoty medal Olimpijski, którego nie miał zamiaru wypuścić. Zdawał sobie również sprawę z tego, na co mógł sobie pozwolić.

Kristian Blummenfelt

https://www.triathlon.org/athletes/profile/41322/kristian_blummenfelt

Sądząc po minie, pracował na 110% swoich możliwości. Bardzo mocno przyspieszył i wtedy zrobiła się przerwa około piętnastu metrów. Ostatecznie dotarł do mety w czasie 1:45:05. Zwieńczeniem pracy, którą włożył w ten wyścig był nie tylko złoty medal, ale również złoty “paw” którego puścił tuż za linią mety. Uwierzcie mi na słowo, nie każdy potrafiłby się zmęczyć do takiego stopnia. Tylko profesjonalny sportowiec może wprowadzić swój organizm na taki poziom zmęczenia. Sportowcy amatorzy lub poprostu sportowcy, którzy zaczynają późno swoją karierę mają szereg procesów fizjologicznych, tak zwanych bezpieczników, po włączeniu których po prostu zaprzestają dalszej aktywności. Ich racjonalne myślenie jest takie: “po co mam się męczyć do takiego stopnia?” 

   Bummenfelt podczas tego morderczego biegu również przechodził te same procesy, natomiast był na tyle przygotowany sportowo i oswojony z tym stanem, że pokonał tę granicę. Jeżeli groziłby mu zawał z całą pewnością by go dostał. Natomiast zwykłemu człowiekowi to raczej nie grozi w czasie wysiłku. Trzeba również wspomnieć o warunkach atmosferycznych- jak to w Japonii w tym okresie było skrajnie gorąco i wilgotno. W takich warunkach organizm męczy się dwa razy bardziej. Mimo wysokiej temperatury średnie tempo jego biegu to 2:55 min/km.

Z tym wynikiem nasz Mistrz mógłby walczyć o medal Mistrzostw Polski w biegu na dziesięć kilometrów.

   Trenerzy przygotowania norweskiej reprezentacji wielokrotnie zaznaczają, że triathlon to sport drużynowy. Formuła olimpijska sprzyja drużynowej pracy, cały wyścig można przeżyć wioząc się na czyichś plecach. Wydawałoby się, że trzeba tylko dotrzymać tempa. My, sportowcy amatorzy, a w niektórych przypadkach prawie profesjonaliści podczas większości zawodów nie możemy jeździć w grupie w draftingu, ale pływać w wachlarzu jak również biegać w grupie nikt nam nie zabroni.

   Na szczególną uwagę zasługuje nie tylko samo przygotowanie sportowe zawodnika, ale również jego pewność i świadomość tego przygotowania. Już podczas wyścigu rowerowego mógłby dominować – widać tam przejaw jego mocy. Jednak chłodna norweska głowa, znakomita strategia i umiejętność pracy grupowej sprawiły że to właśnie on zwyciężył w wyścigu Olimpijskim.

   Zwycięski wyścig charakteryzował się przede wszystkim szczególna strategią w której to zwycięzca nie prowadził, nie przewodził i rzadko nadawał własne tempo, cierpliwie czekał na finisz. Jednak nigdy nie stracił z pola widzenia lidera, umiejętnie trzymał się w czubie stawki, żeby mieć dogodną pozycję do ataku. Szczególnie mocną częścią wyścigu w której nasz mistrz totalnie uwolnił swój potencjał był bieg. Rozegrał to w typowy dla długich biegów sposób, zmieniał tempo, jego rywale odpadli, a na końcówce wyścigu przyspieszył niemiłosiernie. Ewidentnie postawił cały zestaw swoich sportowych umiejętności na szali. Jego mocną stroną była świadomość własnego przygotowania, był pewny swojej formy, ale nie jechał przy tym jak jeździec bez głowy. Wszystko czego możemy się nauczyć od niego to że:

Pływanie nie jest najważniejsze, istotne jest jednak aby nie tracić energii i płynąć w grupie mocnych zawodników. Trzeba mieć wytrenowane pływanie w “wachlarzu”.

Do konkurencji kolarskiej trzeba być dobrze przygotowanym technicznie, umieć wchodzić w zakręty płynnie nie tracąc prędkości oraz wychodzić z zakrętów kręcąc mocno. Do triathlonu gdzie dozwolony jest drafting z całą pewnością trzeba wykorzystywać tą umiejętność.  

Bieg jest najważniejszy trzeba umieć tolerować wysiłek, biegać stałym, mocnym tempem, oraz potrafić zmienić prędkość aby walczyć o medale. 

   Wszystkie wspomniane umiejętności mają charakter poglądowy i odnoszą się do olimpijskiego wyścigu w Tokio, te techniki mogą pomóc każdemu jednakże musimy pamiętać, że mistrzem olimpijskim nie zostaje się w jeden rok, to jest cała kariera oraz wieloletnia praca z dobrze dobranym, długoletnim planem zorientowanym na osiąganie mniejszych celów, które ostatecznie składają się na jeden główny jakim jest medal olimpijski.

 

 

 

read more
Aleksy OtłowskiModel mistrzowski w triathlonie na dystansie olimpijskim

Znaczenie siły w treningu triathlonisty

by Aleksy Otłowski on 28 stycznia 2021 No comments

Po co w ogóle trening siły triathloniście, skoro jest to dyscyplina wytrzymałościowa?

    Głównym powodem, dla którego trening siłowy powinien być wykonywany przez długodystansowców jest wzmocnienie aparatu ruchu i przystosowanie do wykonywania długotrwałych wysiłków. Dodatkowo odpowiednie przygotowanie siłowe pomaga utrzymać bezkontuzyjność. Takie walory treningu siłowego powinny interesować każdego triathlonistę, którego drogą do celu są ciężkie i długie jednostki treningowe.

    Trzeba pamiętać, że dyscypliny triathlonowe charakteryzują się różnymi wzorcami ruchowymi. Wymagają ogromnej sprawności niemal całego aparatu ruchu. Odpowiednio prowadzony trening siłowy poprawia mobilność w stawach oraz wzmacnia łańcuchy biomechaniczne pracujących mięśni i stawów. Dzięki temu możliwe jest wyzwolenie dodatkowego potencjału u zawodowców, a wśród amatorów wejście na zupełnie inny poziom w swoich treningach.

Wsparcie treningu triathlonowego

W pierwszym etapie szkolenia zwiększanie siły i poprawa parametrów biomechanicznych jest najważniejszym zadaniem dla trenera. Niektórzy specjaliści zajmujący się biomechaniką twierdzą, że poprawa mobilności w poszczególnych stawach o 2% może powodować progres wyniku w konkurencjach biegowych nawet o 10%. To jest istotna, a niestety zapominana część treningu. Podczas biegu występują znaczne przeciążenia działające na ciało zawodnika, dlatego lepiej byłoby je znosić mając silne mięśnie nóg oraz mocne mięśnie tułowia i brzucha, które utrzymują odpowiednią postawę nawet podczas długiego biegu.

    W pływaniu równie ważne są silne ramiona. Każdy pływak dba o rozciąganie mięśni i stawów. To jest priorytet nawet dla zawodników na najwyższym poziomie światowym. Czy triathlonista może zbliżyć się do zawodowego pływaka? Owszem – najszybszym możliwym sposobem będzie wzmocnienie i zmobilizowanie mięśni górnych partii, czyli obręczy barkowej. Jednym złotym ćwiczeniem dla pływaków jest podciąganie na drążku. Prawidłowo wykonane podciągnięcie to ćwiczenie niezwykle skuteczne, ponieważ generuje progres siły na poziomie 45%.To znaczy, że po każdym wykonanym treningu z udziałem tego ćwiczenia siła jako wartość wzrasta prawie o połowę. Dla porównania ćwiczenie tzw. „deski” – progres siły na poziomie 5%. Podciąganie na drążku nie tylko potęguje siłę, ale również działa rozciągająco na mięśnie i stawy obręczy barkowej. Co jest niezmiernie ważne pod kątem pływania.

    Drugą istotną cechą pływaka-triathlonisty jest unoszenie się na wodzie i utrzymanie opływowej sylwetki. Niestety gęstość i twardość mięśni nie pomagają, zatem co zrobić by zachować pływalność, a przy okazji zwiększyć siłę ciągu? Najlepiej byłoby zwiększyć siłę mięśniową, nie zwiększając zbytnio masy ciała, a przy tym utrzymać gęstość mięśni – dbając o rozciąganie. To pozwoli nie stracić pływalności.

    Jazda na rowerze wydaje się być nieco prostsza pod względem transferu siły do ruchów specjalnych. W miarę naturalna – fizjologiczna pozycja kolarza służy generowaniu dużej siły, a następnie mocy. Natomiast pozycja kolarza czasowego, jak również triathlonisty musi być jak najlepsza – aerodynamiczna oraz dopasowana indywidualnie pod zawodnika. Taka zamknięta, pozycja sprawia, że efektywność pracy mięśni traci na sile. Jednakże największa część pracy wciąż wykonywana jest przez mięśnie okalające staw biodrowy. Ten jest najsilniejszym połączeniem kostno-stawowym w ludzkim organizmie. Problemem w triathlonie jest wytrzymanie w pozycji sprinterskiej przez dłuższy czas, niekiedy znacznie wykraczający poza konkurencje sprinterskie w kolarstwie szosowym, a to wymaga wiele wysiłku. Dlatego tutaj również mniej problemów będzie miała osoba, która ma silniejsze mięśnie korpusu i bardzo silne stawy biodrowe.

Właściwy trening siłowy

    Niemniej ważną kwestią w konkurencji kolarskiej jest balans ciała, wspierany przez sprawną koordynację wewnątrz-mięśniową.  Brak balansu lub osłabiony balans można zaobserwować, schodząc z trenażera na pierwszą normalną jazdę w sezonie. Odkryjemy wtedy, że nie jest łatwo zapanować nad rowerem. Koordynację wewnątrz-mięśniową w najszybszy możliwy sposób wypracowuje się podnosząc ciężary.

    Z uwagi na to, że ludzie, z którymi pracujemy to głównie amatorzy, którzy chcieliby w krótkim czasie widzieć efekty swojej pracy polecamy im najszybszy sposób na zdrowy progres. Jest to połączenie treningów triathlonowych z treningiem siłowym. Zwiększenie siły możliwie najszybciej można uzyskać przy wykonywaniu ćwiczeń działających globalnie, czyli angażujących jak najwięcej partii mięśniowych. Duża ilość powtórzeń w serii jest w tym przypadku niepotrzebna. Natomiast żeby sprawnie wykonywać ćwiczenia globalne czyli np. te z konkurencji trójboju siłowego (przysiad, martwy ciąg oraz wyciskanie leżąc) oraz podciąganie, trzeba się do tego odpowiednio przygotować.

    Więcej postów poruszających trening siłowy i rozwijanie siły wśród triathlonistów już wkrótce pojawi się na blogu Trimasters, gdyż jest to zagadnienie zbyt rozległe by opisać je w jednym artykule.

    Wszystkich zainteresowanych poprawą wyników w triathlonie oraz innych konkurencjach wytrzymałościowych zapraszam do lektury!

 

Bibliografia:

  1. Kompleksowe zwiększanie siły sportowców. Z. Trzaskoma, Ł. Trzaskoma. wyd. Biblioteka trenera. 48-90, 213-219
  2. Zacznij od siły, kultowy poradnik treningu ze sztangą M. Rippetoe, S. Bradford, przekład P. Pazdej 15-86

Zródło: 

Wykład: „Rozwój fizyczny młodych pływaków- trening siłowy na lądzie” Ł Trzaskoma – SWIM 30.01.2020, Warszawa 

read more
Aleksy OtłowskiZnaczenie siły w treningu triathlonisty

Przygotowania do pełnego dystansu Iron Mana – Castle triathlon Malbork

by Aleksy Otłowski on 30 września 2020 No comments

    Obraliśmy cel na Iron Mana w Malborku ?
Szóstego września odbyły się zawody Castle Triathlon w Malborku. Impreza szczególna, ponieważ jest to jedna z nielicznych na naszym podwórku, podczas której można wystąpić na pełnym dystansie Iron Mana. Pragnę podzielić się swoim doświadczeniem związanym z takimi zawodami, ponieważ kolejny raz miałem przyjemność przygotować swojego zawodnika do startu na pełnym dystansie.

Cały Iron Man w swojej objętości wynosi 226 km, w tym pływając trzeba pokonać 3,8 km, na rowerze 180 km, biegiem 42,5 km.

    Jak przygotować się do Iron Mana, czyli przedsięwzięcia, które jest szczególne ze względu na długość wysiłku?

    Samo szkolenie od podstaw byłoby dużo prostsze niż rozpoczęcie przygotowań z ukształtowanym zawodnikiem. To brzmi abstrakcyjnie, ale mając dziecko i plan na jego start w Iron Manie, możnaby je ukształtować tak, aby każdy kolejny etap szkolenia następował po sobie. Szanując ontogenezę młodego zawodnika oraz jego cechy, które należy kształtować w odpowiednim do tego okresie, powstałby zawodnik, który nie ma słabych cech i jest w pełni przystosowany do pełnego dystansu. Ale to tylko abstrakcja, w ten sposób można stworzyć avatara w grze komputerowej, a nie prawdziwego zawodnika w grze zwanej życiem.

    Bohater z którym miałem okazję pracować ma na imię Krzysztof. Gdy do mnie przyszedł miał dość wyśrubowane czasy. Na 1/2 IM jego życiówka wynosiła 5h 30 min, gdzie pływanie robił na poziomie 1:45 min/100 m, na rowerze rozwijał średnią prędkość ok 30km/h, a biegał średnio 5:13 min/km. Na wstępie, tak jak zwykle się to robi, przyjrzałem się jego ówczesnemu przygotowaniu. Mimo tego, że nie trenował wcześniej z trenerem to jednak dojrzale podchodząc do sprawy, zapoznał się ze wszystkimi znanymi zawodnikami oraz influencerami triathlonowymi, śledząc ich w mediach społecznościowych, słuchając podcastów itd. Jego trening był niejako wypadkową tych wszystkich informacji, które zdołał sobie przyswoić.

    Okazało się, że wszystkie jednostki, nie były jakoś usystematyzowane, nie znał pojęcia mikro i makrocyklu. Nawet czasami w jego cyklu nie było wolnego dnia regeneracyjnego – wynikiem czego było przemęczenie. Po prostu trenował tak jak mu pasowało na przemian trzy dyscypliny, w tym dodatkowo crossfit. Sportowcy z lat 50-90 tak właśnie trenowali. My, Polacy w głównej mierze, wywodzimy się ze spuścizny sportów radzieckich (kiedyś żartowaliśmy nawet z kolegami, że dziennik mojej świętej pamięci trenerki pochodzi właśnie ze ZSRR). Chociaż i tak nasza praca na treningu była już trochę słabsza tzn. objętości mniejsze niż naszych starszych kolegów, którzy zwykli trenować niewyobrażalnymi dziś objętościami treningowymi. Starsi koledzy po fachu doskonale wiedzą co to znaczy praca na treningu, jej piętno nawet odznaczyło się na ciele i w psychice niektórych z nich, powodując kontuzje i totalną awersję do sportu. Kierowanie się archaiczną zasadą, która brzmi: „Wyżej mocniej, więcej” (ta sentencja niesie same dobro, jeżeli odnosi się tylko i wyłącznie do rywalizacji sportowej) . Ale czy faktycznie ma ona swoje odniesienie w treningu?

    Jedynie co w tym wszystkim było uporządkowane to zmiana typu treningu w danej dyscyplinie. Np.: pływanie 3 razy w tygodniu, jeden trening na wytrzymałość (dłuższe dystanse), następny głównie technika, a trzeci na tempo. Rower podobnie raz spokojna jazda, druga regeneracyjna – tzw. Sweetspot, a trzeci trening na siłę (wolne pedałowanie na niskim przełożeniu). Tak samo bieganie: raz spokojny bieg, a następny trening interwałowy, też nie do końca przemyślany bez jakichś konkretnych stref prędkości.
Dlatego też myśląc o długim dystansie chciał potrenować z trenerem, pod fachowym okiem, żeby się też nauczyć jak to wszystko powinno wyglądać, w jakich strefach i ile czasu trenować. Pozwoliło mu to poznać też jakich treningów wcześniej nie robił.

Iron Man

Iron Man początki

    Granice ludzkich możliwości są ograniczone. Dlatego zawodnicy z lat 90 rozpoczęli poszukiwania alternatyw na doskonalenie mistrzostwa sportowego. Badania z zakresu fizjologii, pokazały jednak, że bardziej istotna od samego wysiłku jest regeneracja. Tylko podczas odpoczynku nasz organizm ma okazję odbudować to, co zniszczyliśmy w nim w trakcie treningu, a strzałem w dziesiątkę jest równowaga między obciążeniami, a regeneracją. Niektóre zdolności łatwiej jest zburzyć niż zbudować. Mając powszechny dostęp do wiedzy ze wszystkich zakresów nauk sportowych, możemy dobrać indywidualny tok przygotowania. Musimy mieć jednak na uwadze długoterminową karierę zawodniczą, oraz to, że zawodnik szybko się adaptuje do obciążeń treningowych. Już taki nasz los, że potrafimy się adaptować nawet do najcięższych sytuacji.

    Przy ówczesnej wiedzy i doświadczeniu trenowanie jak największą objętością i intensywnością nie ma najmniejszego sensu. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w pewnym momencie takie podejście prowadzi do przetrenowania. Jeżeli chodzi o typowego zawodnika startującego w Iron Manie powinien on charakteryzować się wytrzymałością tzn. że powinien być zdolny do pokonywania długiego odcinka tracąc przy tym jak najmniej energii.

Silnik

Pojemność i moc silnika

Analizując dokładniej plan treningowy Krzysztofa oraz jego wyniki okazało się, że w dużej mierze w jego programie szkolenia kształtuje on moc tlenową, a więc stara się pokonywać szybko jak najdłuższy dystans. To tylko jeden koniec „długiego kija”, jakim jest wytrzymałość.
Obraz sytuacji doskonale oddaje prezentacja silnika samochodowego, na pierwszy rzut oka pokazuje nam czy jest on duży czy mały. Czy ma dużą pojemność czy małą? Jeżeli już wiemy jaką pojemność ma nasz silnik, to należy zadać podstawowe pytanie, ile ma koni, inaczej jaką moc ma dany silnik? Podsumowując, w badaniu interesują nas dwie wartości: pojemność i moc. Dokładnie te same wartości odnoszą się do wytrzymałości.

Zawodnik wysokiej klasy startujący na dystansach długich i ultra charakteryzuje się czerwonymi włóknami mięśniowymi. Te z kolei powinny składać się z komórek, w których znajdują się pojemne oraz zdolne do wytworzenia jak największej mocy mitochondria. Tu już mocniej wkraczamy nawet w biologię i fizjologię (w tym temacie polecam przeczytać czym w ogóle jest mitochondrium).

    Poddając wnikliwszej analizie wyniki Krzysztofa oraz wartości treningowe okazało się, że w większości dbał on o moc tlenową, zapominając o pojemności. Wiemy już, że moc pozwala na szybkie pokonywanie dystansu. Jednak jeżeli mamy malutki silniczek, innymi słowy mało pojemny, to będziemy bardzo szybcy do momentu, aż ten silniczek nie padnie czyli na niezbyt długi dystans. Praca nad pojemnością tego silnika da nam możliwość wydłużenia intensywnego wysiłku.

    Wracając do przykładu realnego zawodnika, sprawne balansowanie między tymi dwiema wartościami może spowodować, że zawodnik będzie w stanie pokonywać szybko długi dystans, a więc będzie zarówno mocny jak i pojemny (nie będzie się męczył i będzie się lepiej regenerował). Tym właśnie zajęliśmy się zaczynając współpracę z Krzysztofem. Świetnym podsumowaniem i efektem ubocznym naszej pracy, było to, że Krzysztof już w trakcie przygotowań do startu docelowego pobił swoją życiówkę na dystansie o połowę krótszym, czyli na 1/2 Iron Mana 10 minut.

    A jak wyglądał ostatni mezocykl treningowy i sam start na pełnym dystansie Iron Mana opiszę dokładniej w kolejnym artykule, który pojawi się na stronie już niebawem.

read more
Aleksy OtłowskiPrzygotowania do pełnego dystansu Iron Mana – Castle triathlon Malbork

Jak zacząć triathlon ? jakie obciążenia stosować i gdzie szukać ewentualnych szans na starcie triathlonowej przygody ?

by Aleksy Otłowski on 18 sierpnia 2020 No comments

    Triathlon jest dyscypliną wielobojową, niewielu zawodników zaczynających przygodę z tym sportem
pochodzi prosto z przygotowania triathlonowego. Nawet zawodnicy profesjonalni często nie
pochodzą z klas sportowych o profilu triathlonowym. Dla wielu podstawą jest szkolenie obejmujące
tylko jedną konkurencję: pływanie, rower albo bieg. Z drugiej strony jest cała masa ludzi trenujących
triathlon rekreacyjnie. Oni również, w większości przypadków, nie zaczynają przygody ze sportem od
uprawiania triathlonu. W przypadku sportowców-amatorów dużą grupą „wsparcia” są biegacze.
W pierwszym etapie szkolenia każdej konkurencji, należy dążyć do kontroli nad ciałem: najpierw nad
wyobraźnią psychoruchową, a następnie zmierzać do rozwoju neuromotorycznego. Każdy nawyk
ruchowy kształtowany jest najpierw przy udziale świadomości zawodnika, a następnie przechodzi do
całkowitej automatyzacji.

    Co dzieje się z zawodnikiem podczas treningu, dlaczego trenując kolejne godziny, zaczyna on w pełni
kontrolować swoje ciało?

    Trening w intencji adaptacji do wysiłku jest po prostu rozwojem układu nerwowego. Cały
układ nerwowy wygląda jak drzewo oraz jego gałęzie i gałązki, które rosną wraz upływem czasu.
Podczas każdego treningu, nawet spokojnego biegu, te gałązki rozwijają się, tworząc drogi nerwowe.
Im bardziej rozwinięte są drogi nerwowe tym zawodnik bardziej kontroluje każdy swój ruch.
Świadomość tego procesu jest bardzo ważna w szkoleniu sportowym, w szczególności na początku
kariery sportowej.

    W momencie kiedy zawodnik jest w trakcie rozwoju neuromotorycznego nie ma sensu
kształtować specjalnych zdolności treningowych. Ponieważ, po pierwsze uczy się niewłaściwych
nawyków, po drugie brak kontroli nad swoim ciałem przy wysokich przeciążeniach może prowadzić
do urazów i w dalszej części do wyłączenia z procesu treningowego.

    Kiedy zatem zacząć kształtować zdolności treningowe związane z wytrzymałością tlenową-
pojemnością i mocą oraz z wytrzymałością beztlenową- pojemnością i mocą beztlenową oraz szybkością?

    Kształtowanie tego typu zdolności jest kolejnym etapem szkolenia sportowego. Powyższa
metoda jest przede wszystkim bezpieczna i pozwala na właściwe kształtowanie zdolności zawodnika
oraz zachowuje jego potencjał na długi czas. Rozważną opcją będzie, kształtowanie zdolności
treningowych jedynie w tym sporcie, w którym jesteśmy w stanie w pełni kontrolować swoje ciało.
innymi słowy w konkurencji, w której zawodnik czuje się najlepiej i jest po prostu najlepszy. Często
jest to sport podstawowy, z którego pochodzi triathlonista lub w przypadku amatorów konkurencja,
od której rozpoczynał treningi. To właśnie w tej jednej konkurencji można pracować nad
zdolnościami treningowymi. Natomiast pozostałe konkurencje powinny być kształtowane tylko i
wyłącznie w intencji kontrolowania ruchów i znajomości techniki, tak aby w dalszej części procesu
treningowego zawodnik mógł w pełni wykorzystywać potencjał ruchowy podczas rozwijania innych
zdolności treningowych.

    W przypadku jednych konkurencji okres adaptacji ruchowej jest znacznie bardziej wydłużony
niż w przypadku innych. Najbardziej czasochłonną konkurencją i często najtrudniejszą do trenowania
jest pływanie. Być może dlatego, że nie jest to naturalna umiejętność człowieka, jak np. bieganie.
Zatem najbliższe człowiekowi powinno być bieganie, jednakże bieg również wymaga dość długiej
adaptacji ze względu na wysokie przeciążenia oraz siły, które działają na aparat ruchowy sportowca
podczas odbicia i lądowania. Adaptacja do biegu nie tylko polega na rozwoju dróg nerwowych, ale też
wzmocnieniu stawów, tak aby w miarę upływu czasu były wzmocnione i odporne na kontuzje. Poza
tym sprawne wykorzystanie sił wymaga właściwej koordynacji oraz kontroli. Z dyscyplin
triathlonowych najszybciej rozwija się neuromotorykę na rowerze, gdyż pozycja jest najbardziej
zbliżona do fizjologicznej pozycji ciała, a ruchy kończyn dolnych w zupełności odpowiadają
fizjologicznym zakresom ruchów łańcucha biomechanicznego.

    Tutaj pojawia się paradoks, gdyż naturalną kolejnością byłoby skupienie uwagi trenującego
na sporcie, w którym progres jest najszybszy, jednakże każdy trener oraz fizjolog sportowy, wskaże
inną taktykę. Mianowicie w pierwszym rzucie, należy skupić się na poprawieniu tych najsłabszych
dyscyplin, ponieważ poprawienie ich zajmuje najwięcej czasu. Wedle wskazówek sugerowana
kolejność wyglądałaby następująco: na początku pływanie, później bieg i na końcu rower. Jeżeli tak
jak wspomniałem wyżej triathlonista pochodzi z jakiegoś z trzech ww. sportów, sprawa wydaje się
łatwiejsza, ponieważ wybiera on daną dyscyplinę do robienia tzw. jednostek jakościowych, a w
pozostałych skupia się na spokojnych aktywnościach, w tym na technice, aby jak najbardziej
opanować ruch. W efekcie w dalszym etapie szkolenia nie będzie dodatkowych przy-ruchów, braku
koordynacji i braków w wykonaniu technicznym. Mądre trenowanie to takie, które wykorzystuje
potencjał powoli pozwala cieszyć się sportem, nie doprowadza do efektu przetrenowania oraz
wykorzystuje szanse dane przez naturę, fizjologię i rozwój.

read more
Aleksy OtłowskiJak zacząć triathlon ? jakie obciążenia stosować i gdzie szukać ewentualnych szans na starcie triathlonowej przygody ?

Jak nawadniać się w upale aby działać na stoprocent?

by Aleksy Otłowski on 27 lipca 2020 No comments

     W tym ciężkim dla sportowca okresie, w czasie wysokich temperatur poruszany temat okazuje się niezwykle istotny. Z perspektywy zawodnika okres ten jest równie ciężki, co sezon zimowy i związany z tym całkowity brak pogody, zimno i chłód. Które warunki są dla sportów wytrzymałościowych bardziej korzystne zimowe czy totalny upał? O ile do chłodu da się jakoś zaadaptować, chociażby nakładając na siebie kolejne warstwy ubrania, tak w upale sprawa już nie jest taka prosta.

Jak to jest, że po chwili spokojnego biegu biegacz czuje się jakby właśnie biegał w II zakresie?

Jak w ogóle reaguje organizm na wysoką temperaturę?

Dlaczego jest tak ciężko?

     Przecież nasze ciało ma system termoregulacji, który ma za zadanie przywrócić je do równowagi. Cały sezon było ok! Dziewczyny pociły się jak świnki, żeby wyglądać jak kociaki, a panowie rzucali pod nogi kochanek przemoczone podkoszulki. System regulacji cieplnej pracował wyśmienicie. A tu nagle upał i koniec! Brak energii i skuteczności. Żeby chociaż trochę zrozumieć to zjawisko, należy zrozumieć fizjologię wysiłku, a właściwie procesy fizjologiczne, które zachodzą w organizmie podczas wysiłku oraz te same procesy w warunkach wysokiej temperatury.

Jak zatem wygląda gospodarka wodna zawodnika?

     Człowiek na okrągło pozbywa się wody z organizmu, nawet jeżeli pozostaje w spoczynku. W temperaturze pokojowej zwykła, nietrenująca osoba traci wodę na cztery sposoby: „z moczem około (1300-1500 ml), poprzez skórę (500-600 ml) i płuca (300-400 ml) oraz z kałem około (100 ml)”. Zatem utrata wody w ciągu dnia u osoby nietrenującej wynosi średnio 2,5 litra. Z drugiej strony ta sama osoba „dostarcza organizmowi wodę w postaci płynów (1300-1500 ml) z pokarmem głównie roślinnym oraz z przemian metabolicznych(200-300 ml)”co daje również około 2,5 litra. Zatem równowaga jak najbardziej zostaje zachowana.W przypadku osób trenujących ze względu na podwyższony metabolizm utrata wody będzie znacząco wyższa niż u osób nietrenujących. Temperatura mięśni osoby trenującej, w trakcie wytężonej pracy może sięgać nawet 39OC. Podczas gdy w spoczynku ich temperatura wynosi około 36OC. Efektem podwyższonej temperatury pracujących mięśni jest energia cieplna, która musi gdzieś mieć swoje ujście.

Ciepło rozprasza się w procesach: przewodzenia, promieniowania, konwencji i parowania. Pierwsze trzy mogą mieć swój udział aż w 70%, ale tylko wtedy, gdy powietrze jest suche, a temperatura nie przekracza 35OC. Oczywiście udział tych procesów jest różny i zależny od rodzaju wysiłku.  Natomiast gdy temperatura wzrasta powyżej 36OC, utrata wody odbywa się tylko i wyłącznie przez parowanie. Zatem pot pojawia się na skórze, aby zaraz z niej odparować. Podczas jednej sesji treningowej zawodnik może stracić od 0,3 litra potu na godzinę do 2,5 litra potu na godzinę, w zależności od warunków, wytrenowania i intensywności wysiłku . Jest to znacznie więcej płynu niż dostarcza „przeciętny Kowalski”.

     Trzeba pamiętać, że utrata wody w 2% masy ciała powoduje spadek wydolności o 10%. Zawodnik, który waży przed treningiem 75 kg, a po treningi u 73,5 po treningu jest mniej wydolny i taki przypadek oznacza, że właściwie podczas treningu zawodnik pozbył się płynów o objętości ok 2 litrów.  Aby zadbać o odpowiedni poziom nawodnienia, a równowaga została zachowana, taki zawodnik powinien ważyć po treningu 75 kg lub nawet trochę więcej. Ta sprawa byłaby całkowicie prosta gdyby pot był tylko wodą. Niestety tak nie jest. Oprócz wody w pocie znajdują się inne składniki, są to sole mineralne i elektrolity: chlor, sód, potas i magnez, a także w mniejszej postaci: wapno, żelazo, miedź, dwuwęglany, fosforany, siarczany, aminokwasy i niektóre witaminy.

Gdzie można znaleźć elektrolity oraz sole mineralne, które tracimy podczas wysiłku?

W  aptekach oraz w sklepach z odżywkami znajduje się wiele różnych produktów zawierających elektrolity i sole mineralne*

przykłady elektrolitów

Screenshot z grupy kolarstwo, triathlon, bieganie- dieta, trening, regeneracja.

 

     Oprócz składu, bardzo ważne jest też stężenie mikroskładników w napoju. Płyny można podzielić ze względu na ciśnienie osmotyczne: na takie o wyższym ciśnieniu osmotycznym niż krew, o niższym i o takim samym. W upale interesują nas tylko napoje o niższym ciśnieniu osmotycznym, a więc hipotoniki. Każdy słyszał słowo izotonik, ale mało kto słyszał o hipotonikach. Przykładami hipotonika są: woda, soki warzywne i owocowe oraz napoje węglowodanowe (o stężeniu poniżej 4g/100 ml) i elektrolity.

Soki tak samo jak elektrolity można kupić gotowe, natomiast odżywkę węglowodanową każdy może sobie samodzielnie przyrządzić. Może to być każdy jeden izotonik ze sklepu lub odżywka węglowodanowa typu carbo lub izoplus, natomiast powinna być  bardziej rozcieńczona z wodą, musi to bardziej przypominać czystą wodę niż napój.

 

izoplus-olimpu

przykład izotonika

carbo nox olimpu

przykład odżywki węglowodanowej

 

 

 

 

 

 

 

 

Dlaczego hipotonik? A nie izotonik?

     Ponieważ trawienie izotoników jest wspomagane przez dodatkowe ilości wody. Następuje transport wody z komórek do jelit, żeby wspomóc ten proces.  Woda potrzebna jest w komórkach do różnego rodzaju przemian dających energię do wysiłku. Jednak napoje izotoniczne są bardziej skuteczne przy długotrwałych wysiłkach gdzie temperatura jest normalna. Wtedy właśnie bardziej istotna jest podaż węglowodanów niż nawodnienie.

Kiedy zatem spożywać takie napoje, żeby nie tracić wydolności w upale?

     Hipotonik może być pity już od pierwszej minuty od rozpoczęcia wysiłku. Dla odróżnienia w  optymalnych warunkach przyjmuje się napoje inne niż woda po 60 min trwania wysiłku. To wynika z fizjologii i przemian energetycznych.

     Warty uwagi jest też fakt samego przygotowania do wysiłku. Aby dobrze przygotować się do wytężonej pracy i spowolnić nieco proces tzw. pozbywania się wody należy odpowiednio nawodnić się przed treningiem, specjaliści dietetyki sportowej zalecają: na 2 godziny przed treningiem 500-600 ml napoju zawierającego węglowodany oraz na 15-20 min przed jednostką treningową 200-250 ml, a przed długotrwałym wysiłkiem w wysokiej temperaturze nawet 500-1000 ml napoju z węglowodanami, podczas samego treningu popijanie hipotonika małymi porcjami po 150-350 ml co 20-30 min.

     Oczywiście są też sytuacje skrajne, jak chociażby treningi survivalowe, w których chodzi właśnie o to żeby zaadaptować się do braku wody. Natomiast w dzisiejszych czasach amatorskie starty sportowe oraz zawody profesjonalne są dobrze zaopatrzone w zapasy i nie ma potrzeby wysychać na treningu. Wręcz odwrotnie na treningu należy zapewnić pełną wydajność organizmu, żeby dać z siebie tyle ile potrzeba do wypełnienia założeń treningowych.

O czym warto pamiętać po przeczytaniu tego artykułu.

    1. Twój ciężar ciała powinien być większy lub taki sam po treningu jak przed treningiem
    2. Utrata wody w 2% masy ciała skutkuje spadkiem wydolności o 10%.
    3. Pij hipotoniki, żeby nie tracić zdolności wysiłkowych poprzez odwodnienie.
    4. Przygotuj się do treningu wypij ok. 500 ml napoju z węglowodanami na 2 godziny przed treningiem oraz 15-20 min przed treningiem 200 ml-300 ml napoju z węglowodanami, chyba że temperatura jest bardzo wysoka to wtedy nawet 500 ml.
    5. W czasie wysiłku spożywaj hipotonik małymi porcjami 150-350 ml co 20-30 min
    6. Do 20 min po wysiłku spożywaj hipotonik.

W przygotowaniu artykułu, pomagała Specjalistka ds. żywienia człowieka i oceny żywności: inż. Marta Białek

Bibliografia:

  • Mizera J. , Mizera K. „Dietetyka Sportowa co jeść, aby trenować efektywnie. Wydanie I ,dodruk 2019. 101-123.
  • Bean A. „The Complete Guide To Sport Nutrition” 2013 , wydanie polskie: „Żywienie w sporcie, kompletny przewodnik” Wydanie II, rok 2014.125-144

 

Dietetyka sportowa

Poz.1

Poz. 2

Jeżeli macie jakieś dodatkowe pytania lub chcielibyście zgłębić wiedzę z zakresu dietetyki sportowej polecam przeczytać!

Pozycja nr 1 „Dietetyka Sportowa”. Bardzo mi pasuje, ale jest bardziej zaawansowana.

Pozycja nr 2 „Żywienie w sporcie”. Jest prosta i dla każdego kto nie ma podstaw z zakresu wiedzy o żywieniu ta pozycja będzie bardziej przystępna i zrozumiała

read more
Aleksy OtłowskiJak nawadniać się w upale aby działać na stoprocent?

Czy pływanie ma wpływ na dobry wynik w Triathlonie ?

by Aleksy Otłowski on 9 lipca 2020 No comments

     Temat jest oczywisty i nieoczywisty zarazem. Pływanie jest pierwszą dyscypliną w triathlonie, z którą trzeba wygrać. Najkrótsze wyścigi pływackie mają w konkurencjach triathlonowych 475 metrów.Najdłuższy oczywiście jest Iron Man 3800 metrów i jego wielokrotność (podwójny i potrójny iron).  Wyścigi krótkie, sprinterskie wedle zamysłu mają być robione na bardzo wysokiej intensywności, żeby faktycznie były klasyfikowane jako sprint. Z drugiej strony jest to też świetna alternatywa dla osób słabo pływających , bo lepiej jest się męczyć przez 475 metrów niż 950. Oczywiście pełny iron, 3800 metrów jest to wysiłek, który nawet najlepszemu pływakowi nie przejdzie płazem.

      Pływanie jest konkurencją, której stosunek do całości wyścigu jest najmniejszy, największy stosunek ma za to wyścig rowerowy.  Ale czy pływanie jest mniej ważne od roweru ?

 Żeby zobrazować sprawę za pomocą matematyki, przyjrzyjmy się uważnie pływaniu  na dystansie ¼ IM.

    Typowe tempo pływaka, który mieści się w środku stawki wynosi  około 2 min/100 metrów.  Zatem jak płynie w konkurencji ¼ IM osiąga wynik około 19 min. Jest to wynik, który każdy trenujący systematycznie człowiek jest w stanie osiągnąć. Porównując to do roweru i odcinka ¼ IM, 45 km, który przeciętny kolarz jedzie zwykle na całej długości, nie szybciej niż z prędkością średnią 35 km/h osiąga tym samym wynik około 1 godziny i 15 min. Zatem czy nie lepiej przyłożyć się bardziej do dłuższych konkurencji kolarskich i tam urwać więcej czasu, niż pracować nad krótką konkurencją pływacką i powoli urywać minuty i setne sekundy ?

     Otóż problemem jest to, że rower jest po pływaniu. Zatem wychodząc z wody musimy wskoczyć na rower i wygenerować  taką moc, która pozwoli pojechać nam z daną prędkością. Idąc dalej tym tropem, aby przyzwoicie pojechać rowerem musimy mieć rezerwę energii. Nie możemy zatem tracić wszystkiego na pływaniu. Nie ma potrzeby również, realizować nie wiadomo jak ciężkich treningów pływackich, aby być przyzwoitym triathlonistą. W pływaniu triathlonowym trzeba zachować pewną ergonomię, aby być świeżym na rowerze.  Jednym z dobrych rozwiązań będzie wykorzystanie czasu treningu basenowego na naukę poprawnej techniki. Warto zatem przyłożyć się do techniki pływania w 100 %, tak aby jak najwięcej  energii zachować na wyścig rowerowy.

     Warto przyjrzeć się również sprawie pod kątem profesjonalnych wyścigów, nawet tych najdłuższych. Na dystansie pełnego IM, gdzie do przejechania rowerem jest 180 km, a do przepłynięcia 3,8 km, sprawa nie zmienia się istotnie.Pływanie staje się ważne również z innego powodu – trzymania odpowiedniej pozycji w grupie. Czy jest ważne czy nie? Spróbujcie sami dopłynąć na końcu stawki i dogonić kolarzy którzy pędzą ze średnią prędkością 40 km/h. Nawet najmniejsza stara czasu może wtedy oznaczać porażkę.

      Czy chcesz, czy nie chcesz być najlepszym triathlonistą, pływanie trenować musisz! Ale czy faktycznie trenujesz właściwie , czy tylko tracisz swój czas? Czy twoja technika jest optymalna? Najlepsi pływacy niemal na każdym treningu, pracują nad techniką, bo tam są największe możliwości poprawy. Również jak spojrzysz na osobę dobrze pływającą to wydaje Ci się, że ta osoba w ogóle się nie męczy. Po części tak właśnie jest, ponieważ dobry pływak ma stabilną technikę, która wyklucza walkę z oporem wody i nie traci w ten sposób niepotrzebnie swojej energii. Triathlonista musi być ostrożny, bo oprócz treningu pływackiego ma również trening rowerowy i biegowy. Połączenie w treningu tych trzech dyscyplin powinno być zatem optymalne.

read more
Aleksy OtłowskiCzy pływanie ma wpływ na dobry wynik w Triathlonie ?